Tarasy ryżowe w Longsheng lub inaczej Tarasy ryżowe Grzbietu Smoka jest to obszar tarasów położonych w powiecie autonomicznym Longsheng, w rejonie autonomicznym Kuangsi. Najbardziej popularne to tarasy w okolicach miejscowości Ping’an i Jinkeng. Jesteśmy w Jinkeng. Poletka ryżowe rozciągają się na zboczach wzgórz, począwszy od brzegu rzeki aż do szczytu góry. Najwyższa część tarasów położona jest na wysokości 800 m n.p.m.
Na wiosnę poszczególne partie połyskują odbijającą się w słońcu wodą, a w lecie przybierają kolor zielony od sadzonych pędów ryżu. Tarasy w Longsheng liczą 500 lat. Ich budowa rozpoczęta za panowania Dynastii Yuan została zakończona w okresie rządów dynastii Qing. Uprawą ryżu na nich zajmuje się etniczna mniejszość Yao.
Stojąc na szczycie tarasów można dostrzec sylwetkę wijącego się smoka wśród szczytów gór i znikającego w oddali, stąd wzięła się nazwa Tarasy ryżowe Grzbietu Smoka.
Towary, żywność i napoje transportowane są na górę przez mieszkańców w koszach noszonych na plecach lub też przy pomocy osiołków. Jest stromo, a do pokonania jest różnica wysokości rzędu 500 m. Taką wysokość muszę też i ja pokonać. Tutaj kończy się już cywilizacja i dalej jest już tylko "pod górkę"
Mniej ambitni dają nosić bagaże w koszach miejscowym
Pewna Japonka daje się nosić w lektyce
Mijamy domy, ale naszej wioski nie widać
Mijamy mostki nad przepaściami
Może już nasz hotel ?
Nareszcie. Na balkonie stwierdzam, że pod balkonem jeszcze większa przepaść niż pod budynkiem naprzeciw
Po odświeżeniu dalsza wspinaczka na szczyt góry. Spotykam pierwszych rolników
Pierwsze tarasy
W dole moja wioska z moim hotelem
Zastanawiam się z góry patrząc na tą wioskę, czy jeszcze za 20 lat będzie istniała. W tej chwili w Chinach połowa ludności mieszka w miastach, druga połowa na wsi. Wg długofalowych planów władz chińskich w przyszłości ludność wiejska ma przeniesiona zostać do miast, a gospodarką rolną ma się zajmować jedynie 2% ludności. Jadąc pociągiem (ach te pociągi przekraczające prędkość 300 km/godz.!), od czasu do czasu zobaczyć można nowo wybudowane miasta dla setek tysięcy mieszkańców, w których jeszcze nikt nie mieszka. Poprzedniego dnia mieliśmy szczęście z widocznością, bo teraz nie widać nic.
CDN