• To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

  • To była szkoła, to były czasy!

Energetyk-Elektronik

To była szkoła, to były czasy!

Znajdź na naszej witrynie

Gościmy

Odwiedza nas 66 gości oraz 0 użytkowników.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
min.jpg Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w sobotę 9 lutego w Domu Pogrzebowym "Walickiego" przy ul. Piekarskiej 99 w Bytomiu. Konduktowi pogrzebowemu, który udał się w kierunku cmentarza przy ul. Kraszewskiego, towarzyszyła Kompania Honorowa Wojska Polskiego. Poniżej foto-video relacja z tego wydarzenia uzupełniona informacjami z życia Władysława Białoskórskiego.
Redakcja witryny absolwentów Energetyka i Elektronika w Bytomiu składa wyrazy głębokiego współczucia rodzinie zmarłego.

Władysław Białoskórski absolwent Politechniki Wrocławskiej na wydziale Mechaniczno-Elektrotechnicznym w latach 1947-1952. Major rezerwy, absolwent Oficerskiej Szkoły Artylerii w Riazaniu i Chełmie, w latach 1944-1945.

Urodził się 1 kwietnia 1923 r. w miejscowości Białe, w powiecie tarnopolskim. W kwietniu 1944 r. został wcielony do Wojska Polskiego. Przeszedł w stopniu porucznika cały szlak bojowy II-giej Armii Wojska Polskiego, od wschodu do Berlina przez Wał Pomorski. Za osobiste zasługi został indywidualnie odznaczony „Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari”, medalem „Za Odrę Nysę i Bałtyk” oraz medalem „Za Udział w Walkach o Berlin”.
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1

Gdy miał 21 lat, w 1944 roku, stracił ojca Jana, który został zamordowany przez ukraińskich nacjonalistów. Jako najstarszy syn, wobec braku ojca czuł się odpowiedzialny za matkę i dwóch o wiele młodszych braci, Kazimierza i najmłodszego Jana urodzonego już po śmierci ojca.

W 1947 roku rozpoczął studia na Politechnice Wrocławskiej i w 1952 roku uzyskał tytuł mgr inż. elektryka. Z uwagi na uzyskane wyniki zaproponowano mu pracę asystenta na wydziale, który ukończył. Był to początek spełniającego się marzenia o karierze naukowej. Jednak ze względów materialnych

i konieczność utrzymania matki, braci i swojej nowej rodziny oraz z uwagi na możliwość otrzymania własnego mieszkania, zrezygnował po kilku miesiącach z wymarzonej kariery naukowej i powrócił na Śląsk.

Rozpoczął pracę w przemyśle: pracował kolejno w Hucie Bobrek, Zakładzie Automatyki Przemysłowej oraz Zakładzie Górniczo-Hutniczym „Orzeł Biały”.

Zawsze jednak uważał, że obowiązkiem inżyniera jest praca twórcza, dlatego zajmował się zagadnieniami w swoim czasie nierozwiązywalnymi, jak np. ciągłym pomiarem wysokich temperatur, zwłaszcza ciekłej stali, oraz sztucznym sercem.

 
gallery2 gallery2 gallery2
gallery2 gallery2 gallery2
gallery2 gallery2 gallery2
gallery2 gallery2 gallery2

Współpracował z naukowcami Politechniki Śląskiej oraz Instytutu Kardiologii Prof. Zbigniewa Religii. W wyniku tej współpracy powstało wiele nowatorskich rozwiązań, z których czternaście zostało opatentowanych.

Z potrzeby dzielenia się zdobytą wiedzą, równolegle z pracą w przemyśle, był wykładowcą przedmiotów zawodowych w Technikum Mechanicznym

i Technikum Elektronicznym w Bytomiu oraz w Zespole Szkół Zawodowych w Piekarach Śląskich (Technikum Pielęgniarskie).

Pracę wykładowcy w szkołach kontynuował wiele lat po przejściu na późną emeryturę,  a gdy już nie był wykładowcą, współorganizował obozy przysposobienia obronnego, udzielał się jako wolontariusz w Parafii Świętej Anny w Bytomiu, pomagając miejscowej młodzieży w nauce i odrabianiu lekcji. Pomocy nie odmawiał nikomu.

Władysław nigdy nie odpoczywał. Jeżeli już usiadł, to czytał, pisał lub rozwiązywał zadania, pomimo postępującej utraty wzroku.
 
gallery3 gallery3 gallery3
gallery3 gallery3 gallery3
gallery3 gallery3 gallery3
gallery3   
 Poniżej możesz zobaczyć krótki film z uroczystości pogrzebowych
ZR
 

Komentarze obsługiwane przez CComment