W natłoku codziennych spraw nie myślałem nawet, że mamy jakieś święto i to na dodatek międzynarodowe. Dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, gdy obsiadły mnie aktorki, niemal zrzucając mnie z ławki na bytomskim Rynku. Siedziałem tam i przeglądałem fotki, dopiero co zrobione w aparacie, gdy pokrzykujące towarzystwo "wyleciało" z ulicy Gliwickiej. Po krótkim namyśle ruszyli w stronę ławek - to znaczy prosto na mnie, bo byłem jedynym o tej porze (13:00 godzina) obywatelem Bytomia siedzącym na Rynku. Zobaczcie poniższe fotki!
|
Kapitalnie przebrane i umalowane, z rekwizytami a la Kantor (przeważnie dziewczyny), wirowały początkowo, potem dostojnie sunęły w rytm Poloneza, na końcu "padły" gdzie stały. Pozostało mi tylko pstrykać fotki, bo wszystko działo się tuż przy mnie. Była to grupa z Rudy Sląskiej... Reżyserka spektaklu ogłaszała np. "tańczymy na gazecie" lub "urodziny". Młodzież zaś płynnie przechodziła do stosownych figur. |
Komentarze obsługiwane przez CComment